Te nowe diody wymagają teraz wyższych napięć i zasilanie kilkoma ogniwami w szeregu to konieczność. O ile projektowanie drivera dużej mocy powielającego napięcie to absurd o tyle ładowany akumulator powinien zabezpieczać wszystkie ogniwa oraz umożliwić sprawdzenie poziomu naładowania akumulatorków bez wyjmowania ich z latarki.
Ten problem dotyczy nie tylko latarek o dużych mocach. Mamy masę badziewia 1x18650, które marketingowo świeci tysiącami lumenów, bo odkryto, że większa ilość lumenów na pudełku lepiej się sprzedaje, a klient nie wnika jak to tam naprawdę jest. Są latarki z MT-G2 czy XHP zasilane np. dwoma ogniwami w szeregu, a i tak wydajność sterownika jest marna i charakterystyka przy największych mocach fatalna. Nie chodzi tu więc o bilans zysków i strat, czy napięcie podnosić, czy obniżać. Chciałbym, aby było skutecznie. Sposób dojścia do tego celu mnie nie interesuje. Tzn. interesuje w celach poznawczych, ale jest mi obojętne jak producent to zrobi. Istotne jest aby działało dobrze.
Moim zdaniem ta latarka to zabawka dla dzieci. Zabawa w ładowanie pojedynczych akumulatorków jest conajmniej niepoważna.
Jeden lubi budyń, a drugi jak mu nogi śmierdzą. Są dwa różne podejścia do tematu. Ładowanie pakietu jest wygodniejsze i tak jak piszesz w użytkowaniu latarki w sposób "zawodowy" trzeba się zgodzić, że to rozwiązanie lepsze. Dla takiego użytkownika jak ja, istotniejsza jest żonglerka ogniwami, możliwość zasilania nimi różnych sprzętów, ładowanie ich w dobrej dedykowanej ładowarce, kontrola stanu każdego ogniw z osobna. Ale ja jestem hobbystą i ciężkiej maszyny nie używam zawodowo i jednocześnie nie nazwałbym K70 zabawką dla dzieci, tylko dlatego, że producent założył taki sposób zasilania. Jeśli miałbym mieć taką latarkę to i tak używałbym jej okazjonalnie (np. na wczasach, wyjazdach na wieś, w lesie - bo w mieście mi to niepotrzebne), więc jej sposób zasilania/ładowania jest dla mnie bardziej optymalny niż dopłacanie za pakiet którego nigdzie indziej bym nie użył. Oczywiście ktoś kto hobbystą nie jest ma w nosie cały ten ambaras związany z rzeczami które go nie interesują. On chce świecić. Możliwie najprościej naładować i świecić. Ale taka postawa może być charakterystyczna zarówno dla kogoś kto nie ma zielonego pojęcia o temacie i chce sobie świecić dla zabawy, jak i dla kogoś kto chce używać sprzętu zawodowo.
W sr90 podłączam kabel i wszystko razem się ładuje. Przed wyjściem sprawdzam ile energii jest w aku i w drogę. To jest profesjonalne rozwiązanie.
To jest rozwiązanie wygodniejsze do konkretnego sposobu użytkowania sprzętu, ale nie widzę w tym nic bardziej czy mniej profesjonalnego od ładowania ogniw osobno. Ktoś z innymi założeniami może napisać, że ładowanie w zaawansowanej ładowarce każdego ogniwa niezależnie jest bardziej profesjonalne, bo daje mu pełną kontrolę nad stanem ogniw zasilających. Ponadto algorytm ładowania CC/CV działa lepiej gdy podczas ładowania kontrolowane jest każde ogniwo.
W tych nowych latarkach zabrali akumulator z bms i wskaźnikiem poziomu naładowania. Nie dają też ładowarki. Wiadomo skąd cena niższa. Za sposób zasilania ta latarka jest u mnie zdyskwalifikowana ale u mnie latarki nie służą do zabawy.
Inną kwestią do której warto się odnieść jest to, że obwody zabezpieczające ogniwa powinny być właśnie w holderach - dla każdego ogniwa osobno. Przecież to żart zalecać używanie wysokoprądowych ogniw niezabezpieczonych w połączeniu szeregowym. Już nawet nie chodzi o balansowanie ogniw, bo i tak trzeba by je było wyjąć do ładowania, ale samo zabezpieczenie. Ale i to mają gdzieś...