Właśnie przyszła do mnie nowa wersja opisywanej przeze mnie wcześniej latarki. Kilka wniosków, nasuwających się z porównania obu modeli, postanowiłem umieścić w tym samym temacie. Odnosić się będę do wersji starszej - EagleTac D25A Clicky na diodzie XP-G S2. Pisane na szybko - wybaczcie.
Obie latarki zostały kupione u jednego z naszych forumowych autoryzowanych dystrybutorów. Nowa również przyszła nieźle zabezpieczona. Po rozcięciu bąblowej koperty, ukazało się praktycznie takie samo pudełko. Prawie wszystkie naklejki, zdjęcie i dane techniczne są z opakowania wersji XP-G S2. Dodano tylko jedną małą nalepkę informującą, że w środku siedzi
XP-G2 R5 i jest "15% more lumens".
Otwieram pudełko i wyciągam standardowe papierki oraz latarkę w dokładnie takiej samej kaburce. Po jej otwarciu widzę już, że może te dwa maile, które wysłałem do EagleTac'a, ktoś przeczytał i się nad nimi chwilę zastanowił... Zewnętrznie sprzęt wygląda prawie tak samo - zmieniono tylko, albo aż, klips - w nowej wersji jest oksydowany na czarno i bardziej płaski. Czarne są również śrubki. Radość nie trwa jednak aż tak długo, bo po dokładnym przyjrzeniu się, można odnieść wrażenie, że oksyda jest tak cienka i tak nędznie położona, że ściera się od samego patrzenia... Obym się mylił, bo z czarnym klipsem, bez wcześniejszego chromowanego i błyszczącego się jak psu jaja, ta latarka wygląda o wiele, wiele lepiej. O stopniu ścieralności tego elementu poinformuję za kilka tygodni. Dodam tylko, że od ponad roku używam EagleTac'a P20A2 Mark II i tu tego problemu nie widzę...
Tymczasem pozostałe elementy latarki są dokładnie takie same. Gwinty o podobnej, jako takiej, jakości wykonania. Wewnątrz body kilka widocznych niedociągnięć powłoki - tu gorzej niż u poprzedniczki. Diody rzeczywiście różnią się wyglądem zewnętrznym i nie sposób je pomylić. Patrząc na te różnice, już wstępnie można domyślać się, jaki będzie rozkład promienia. Obie latarki podczas tego porównania zasilałem świeżo naładowanymi akumulatorkami Sanyo Eneloop.
Po odpaleniu światełek ukazują się dwa promienie - porównywałem tryby turbo:
- wersji starszej - XP-G S2 - wyraźny, piękny, okrągły promień główny oraz znacznie ciemniejszy, ale wystarczający, promień wtórny - promień doskonały dla pedanta, który lubi poświecić sobie dalej w krzary, by zobaczyć czające się niebezpieczeństwo,
- wersji nowszej - XP-G2 R5 - spot troszkę większy, nie jest już aż tak wyraźny, nie jest tak symetrycznie i ładnie okrągły, łagodnie przechodzi w spill, który z kolei jest trochę jaśniejszy i lepiej doświetla boki - ten promień zawiera trochę artefaktów i z pewnością przyda się osobie normalnej, bez nerwicy natręctw, która po prostu chce sobie poświecić pod nogi, ale też i nieco dalej, dzięki większej mocy diody.
Różnice między wersjami diod są bardzo widoczne. Patrząc na samą XP-G S2 widać promień, który nie jest aż tak zimny, jest przyjemny dla oka, ma boską symetrię i niesamowity zasięg. Po odpaleniu XP-G2 R5, XP-G S2 nagle lekko blaknie, uzyskuje mikroskopijną domieszkę zieleni, jest ciemniejszy. XP-G2 R5 dominuje jasnością, ale też nie wygląda jakoś zimno - bardziej neutralnie, przypomina mi trochę promień z XM-L, który wydaje się mieć podobny rozkład.
Podsumowując - postanowiłem zaszaleć sprzedając taniej wersję starszą i kupując nowszą. W zamian za troszkę ciemniejszą latarkę o ładnym promieniu i świetnym zasięgu, dostałem jaśniejszą, na nowszej diodzie, ale brzydszym rozkładzie promienia. Być może docelowo ucierpiał też na tym zasięg - tego już nie zdążyłem sprawdzić. Na szczęście potrafię sobie wmówić, że warto było dołożyć do nowej, jaśniejszej diody, a przede wszystkim do czarnego klipsa. Tylko czy aż tyle...
